Korona Himalajów i Korona Polska
Nieuczciwą ocenę polityki zagranicznej śp. Lecha Kaczyńskiego komentuje dla Portalu ARCANA dr hab. Krzysztof Szczerski, adiunkt w Instytucie Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ, były podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Po sześciu miesiącach swojej prezydentury Bronisław Komorowski ogłosił zdobycie przez siebie „korony Himalajów” w polityce zagranicznej. W wywiadzie dla Polskiego Radia, w przeddzień spotkania Trójkąta Weimarskiego, powiedział: „Każdemu prezydentowi bym życzył na przyszłość – i w przeszłości również – żeby mógł się pochwalić zrobieniem dla Polski czegoś takiego, jak ja: w sensie kontaktów zagranicznych to jest korona Himalajów: (...) papież, prezydent USA, prezydent Rosji, prezydent Niemiec i teraz jeszcze jutro prezydent Francji i pani kanclerz Merkel, a w najbliższym czasie dalsze kontakty na najwyższych szczeblach, a to jest dowód, że Polska odzyskuje swoją pozycję kraju o stabilnej polityce, ważnego partnera i kraju, z którym chce się utrzymywać kontakty na najwyższych szczeblach”.
Można byłoby milczeniem pominąć tę znakomitą samoocenę prezydenta, podzielaną zapewne także przez jego otoczenie, gdyby nie fakt, że utrwala ona przekonanie o ogromnej, pozytywnej różnicy w prowadzeniu kontaktów zagranicznych przez obecnego prezydenta w porównaniu z śp. Lechem Kaczyńskim. Zresztą sam prezydent Komorowski, co widać także w cytowanej wypowiedzi, nie omieszkuje przy każdej okazji wypominać tego swemu tragicznie zmarłemu poprzednikowi.
Media sprzyjające obecnemu obozowi władzy przyjęły ten punkt widzenia za aksjomat, oczywistość, której się nie tłumaczy i nie docieka jej prawdziwości. Przecież wszyscy wiedzą, że Kaczyński był obrażony na świat, siedział naburmuszony w Pałacu i nie rozumiał polityki zagranicznej. Co innego Komorowski – umie się zachować, przyjąć gości, zagadać z wyczuciem do prezydenta Obamy, wygłosić głębokie, filozoficzne przemówienie do opiniotwórczej elity Waszyngtonu.
Coraz częściej można nabrać przekonania, że zadaniem ekspertów nie jest dziś komentowanie rzeczywistości na podstawie zdobytej wiedzy, lecz po prostu przywoływanie prawdy. Tylko tyle i aż tyle.
Właśnie w imię prawdy pozwalam sobie napisać ten komentarz. Otóż, gdy – nawet pobieżnie – spojrzymy na kalendarium prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego, to co zobaczymy po pierwszym półroczu?
Prezydent Kaczyński odbył w okresie od końca grudnia 2005 do końca czerwca 2006… 15 wizyt zagranicznych! Miał już za sobą spotkania z Papieżem oraz najwyższymi władzami: USA, Iraku, Francji, Niemiec, Włoch, Czech, Węgier, Słowacji, Litwy, Ukrainy, Bułgarii, państw GUAM (Gruzja, Ukraina, Azerbejdżan, Mołdawia) oraz uczestnictwo w szczycie Prezydentów Europy Środkowej i Wschodniej. W Niemczech i na Litwie był zresztą w tym czasie dwa razy a na Ukrainie trzy (!). To oznacza, że przez pierwsze półrocze, Prezydent Kaczyński zbudował podwaliny pod całą swoją wizję polskiej polityki zagranicznej: Polski jako partnera najważniejszych graczy wolnego świata i Polski jako aktywnego podmiotu w Europie Środkowej i Wschodniej.
Lista rozmówców Kaczyńskiego jest dłuższa i ciekawsza niż Komorowskiego, z jednym wyjątkiem. W odróżnieniu od Kaczyńskiego, w ciągu pierwszych 6 miesięcy prezydent Komorowski najczęściej ze wszystkich przywódców innych państw rozmawiał z prezydentem Rosji…
Nie zdawaliście sobie Państwo z tego sprawy? Oto dowód, w jakiej rzeczywistości medialno-intelektualnej działamy…
Krzysztof Szczerski
Tej wypowiedzi o pticy nie słyszałem,to szczyt głupoty.Pozdrowienia.
Medialna propaganda, brak obiektywizmu i rzetelności dziennikarskiej stały się normą. Polacy muszą niestety samodzielnie docierać do istotnych informacji, ponieważ nawet media publiczne przestały realizować swoją misję. Sposób ukazywania prezydentów Bronisława Komorowskiego i śp. Lecha Kaczyńskiego, na który zwraca Pan uwagę, jest jaskrawym tego przykładem. Czarny PR, który towarzyszył śp. Lechowi Kaczyńskiemu nie wygasł nawet po jego śmierci. Część medialnej narracji nawet dzisiaj koncentruje się na przedstawianiu go w złym świetle, co wydaje się z niezrozumiałych względów istotniejsze, niż rzetelne przedstawianie rzeczywistości i obecnego prezydenta, który wstąpiwszy na koronę Himalajów, rzekł: "Było powiedzenie, które sobie w Polsce powtarzamy często, Rosjanie wszyscy znają, warto żeby Amerykanie o nim wiedzieli: 'kurica nie ptica, Polsza nie zagranica'."
Po tej wypowiedzi Komorowskiego w PR widać różnicę poziomów kulturowych i dobrego smaku a także wychowania, między nim a ś.p. prez. Lechem Kaczyńskim na korzyść tego drugiego. Schodzimy na psy jako państwo i jako naród wybierając takich przywódców.
Co powoduje, że nie korzystamy z umiejętności czytania, a czasem i myślenia? Wystarczyło, że sprawdziłem co Kaczyński zawetował, z kim się spotykał, co i komu powiedział, w jakich sprawach był szczególnie aktywny bym otworzył oczy. Polecam wszystkim. Andrzej