Władze rumuńskie nie dały Kremlowi żadnych gwarancji prawnych, że zamieszczony na ich terenach amerykański system obrony przeciwrakietowej nie jest wymierzony w Rosję – teraz sytuacja się odwraca.

Dmitrij Miedwiediew ostrzegł, że jeśli nie dojdzie do wypracowania kompromisu w sprawie tarczy antyrakietowej w Europie Środkowowschodniej, to Rosja (choć tego nie chce) będzie zmuszona do rozbudowania swojego potencjału nuklearnego.

Władze rumuńskie oświadczyły, że nie są skłonne do "dramatyzowania" tych wypowiedzi. Prezydent Rumunii Traian Baiescu pytał retorycznie: "[Miedwiediew] chce gwarancji? Zgoda, ale i Rumunia będzie musiała takie otrzymać od Rosji". Głowa rumuńskiego państwa dodała, że te gwarancje będą wystosowane "w odpowiednim czasie", ale Bukareszt będzie szanował tylko opinię tych, którzy akceptują interes rumuńskiego państwa. W tym wypadku, stwierdza Baiescu, tym interesem jest bliska współpraca rumuńsko-amerykańska w zakresie budowy tarczy antyrakietowej.

To nie jedyne oświadczenia rosyjskich oficjeli z ostatnich dni. "Sytuacja zmienia całkowicie wraz z realizacją trzeciego i czwartego etapu budowy obrony przeciwrakietowej" – powiedział gen. Andriej Tretiak, z rosyjskiego sztabu generalnego. "400 rakiet przechwytujących (pocisków antyrakietowych) na okrętach oraz stanowisko wyrzutni w Polsce. To rzeczywiste poważne zagrożenie dla naszych strategicznych sił nuklearnych". Moskwa kolejny raz ostrzegła, że może wycofać się z niedawno zawartego traktatu START, którego celem jest zmniejszenie potencjałów nuklearnych o połowę.

Źródło: regnum.ru, rian.ru

(JAM, AZ)