Słodkie wakacje Swietłany Miedwiediewej
Żona prezydenta Rosji, Swietłana Miedwiediewa, pojawiła się w uzdrowisku Montecatini Terme w Toskanii, gdzie wynajęła dla siebie cały, pięciogwiazdkowy, hotel. Włosi piszą „caryca w termach”. Rosjanie pytają – kto płaci za te wakacje?
Być może nikt nie poruszyłby tej sprawy, gdyby nie fakt, że we Włoszech przebywa obecnie rosyjski dziennikarz Andriej Malgin, który opisał tę historię na swoim blogu. Żona Miedwiediewa wynajęła na tydzień jeden z bardziej luksusowych hoteli w uzdrowisku, mianowicie Grand Hotel La Pace. Pierwsza dama Rosji zabrała ze sobą około trzydzieści osób, pracujących w jej prywatnej ochronie. Pobyt potrwa do 21 marca.
Kreml odpowiada
Co prawda władze wydały oficjalne oświadczenie, w którym twierdzą, że Miedwiediewa wynajęła hotel za własne pieniądze, jednak pojawiły się pytanie o aktywność rosyjskiego ambasadora we Włoszech Aleksego Mieszkowa. To właśnie on kilka dni przed przyjazdem pierwszej damy przybył do hotelu, by osobiście sprawdzić wszystkie szczegóły dotyczące pobytu pierwszej damy. Pytanie jakie pojawia się w rosyjskiej blogosferze to czy także ambasador wykonywał swoje obowiązki za prywatne pieniądze żony prezydenta?
Deklaracje
Warto również wiedzieć, że zgodnie z zeszłorocznymi deklaracjami majątkowymi Swietłana Miedwiediewa nie dysponuje praktycznie żadnymi środkami własnymi. Na jej koncie znajdowało się około siedmiu i pół tysiąca rubli, czyli niespełna tysiąc złotych. Dysponowała również samochodem Volkswagen Golf z 1999 r. oraz dzieliła z mężem ponad trzystumetrowe mieszkanie w Moskwie. Tymczasem w hotelu w Toskanii jedna noc w jednym tylko z wynajętych apartamentów kosztuje od 4 do 9 tysięcy euro. Nie licząc obsługi, posiłków i usług kosmetycznych.
Wspomnienia z Belgii
Przypominamy, że ponad rok temu Portal Arcana informował o niedyplomatycznym zachowaniu pierwszej damy podczas wizyty w Belgii. Gdy D. Miedwiediew spotykał się z prezydentem Unii H. van Rompuyem (8 grudnia), jego małżonka zapoznawała się ze średniowiecznymi zabytkami Brugii. Jednak, jak przekazały środki masowego przekazu „chociaż przebywała tam jeden dzień, zdążyła postawić całe miasto do góry nogami”. Wizyta pani prezydentowej miała być też według dziennikarzy „jedną z największych przykrości ostatnich lat”. Pani Miedwiediewa spóźniła się dwie godziny na spotkanie z władzami miasta, nie zapowiedziała zmiany miejsca uroczystej kolacji, a także próbowała kupić… osiemnastowieczne eksponaty miejscowego rzemiosła.
Źródło: pik.tv
(BC)