Polacy i Rosjanie protestują w Wilnie
Prawa polskiej mniejszości nie pierwszy raz okazują się być sprawą drugorzędną dla władz litewskich. Tym razem jednak Polacy zorganizowali w Wilnie protest przed siedzibą prezydenta Litwy – chcą powstrzymać parlament przed uchwaleniem nowej ustawy o szkolnictwie, która będzie ograniczać swobodę edukacji mniejszości narodowych.
Znamienny jest fakt, że w swoich hasłach wypisanych na transparentach, Polacy odwołują się do Republiki Litewskiej jako do swojego państwa, a więc podkreślają swoją lojalność wobec niego. Jak podaje polskojęzyczne radio na Litwie „Znad Wilii” protestujący manifestują m.in.: "Pani prezydent, obroń nas!", "Litwo, matko miła, bądź swoim dzieciom sprawiedliwa". W proteście uczestniczą zarówno Polacy, jak i Rosjanie. Nowa ustawa zakłada, że w szkołach podstawowych dwa, a w szkołach średnich aż trzy przedmioty obowiązkowo będą nauczane po litewsku. Jak podaje „Kurier Wileński”, Jarosław Narkiewicz (poseł Akcji Wyborczej Polaków na Litwie) podczas wiecu zwrócił uwagę na fakt, że już teraz nauczanie wielu przedmiotów prowadzone jest w języku litewskim, ze względu na brak odpowiednich podręczników.
Prezydent Litwy, Dalia Grybauskaitė, komentując do dziennikarzy protesty mniejszości narodowych, porównała sytuację do szkół litewskich w Polsce.
Źródło: Znad Wilii , Kurier Wileński
(JAM)
W listopadzie 1894 od pierwszych liter nazwisk założycieli: Ferdynanda von Hansemanna (1861-1900), Hermanna Kennemanna (1815-1910), Henryka von Tiedemanna (1840-1922) powstała organizacja HKT zwana HAKATĄ. Jej celem było wynarodowienie Polaków w zaborze pruskim. Do rozwiązania w 1934 roku HKT głosiła „stoicie naprzeciw najgroźniejszego, najbardziej fanatycznego wroga dla niemieckiej egzystencji, niemieckiego honoru oraz niemieckiej reputacji na całym świecie: wobec Polaków” . Nic nie wiadomo, aby na Litwie została założona odpowiedniczka HKT, ale z drugiej strony po co miałaby powstawać, skoro litewski parlament doskonale wynaradawia Polaków mieszkających na dzisiejszej Litwie.
Obecny nacjonalizm litewski (ten od Związku Litewskich Strzelców z 1918 roku) jest pochodną -uwłaczającej polskiej racji stanu - polityki post PRLu. Constans od dwudziestu lat. Umizgi do Litwinów i robocze wizyty wszelkiej maści mężyków stanu nie zmienią faktu, że dobrosąsiedzkie stosunki polsko – litewskie istnieją jedynie w sferze pobożnych życzeń kolejnych lokatorów Pałacu Namiestnikowskiego w Warszawie i mniej czy bardziej pełzających ministrów spraw zagranicznych. Te kunktatorstwo jest HAŃBĄ!
We wrześniu ’39 rozpoczęto a po lipcu ’44 ponownie zaczęto proces DEPOLONIZACJI Wileńszczyzny. Po ’45 zmuszono Polaków do opuszczenia swoich domów. Nastąpił exodus Polaków. Domy i mieszkania zabrano, majątki upaństwowiono. Polskość wynarodowiono skutecznie. W 1991 roku nowopowstałe państwo litewskie przejęło majątek Polaków od litewskiej SSR i ogromnej większości sprzedało swoim (czyją działkę „kupił” np. Vytautas Landsbergis w Wilnie?). Polakom zaś stwarza się problemy administracyjne uniemożliwiające od 20 prawie lat zwrot ojcowizny. Obecne państwo litewskie postępuje jak PASER. A przy okazji kradnie historię i kulturę RZECZYPOSPOLITEJ swojej nie posiadając.
Pojedźcie Państwo do Ejszyszek czy Solecznik, zajdźcie do kościoła Świętego Ducha w Wilnie i tam spytajcie jak żyje się Polakom będącym u siebie. A zamieszkałym na obszarze dzisiejszej Litwy.