Pasek, Mickiewicz, Sienkiewicz… Ciecierski?

Jeśli wspomnienia jednego człowieka mogą odpowiedzieć na setki pytań o polskość, to są to właśnie pamiętniki Henryka Ciecierskiego. Esencja Sienkiewicza, Prusa, myśli narodowej, państwowej, a nawet staropolskiej, krzyżują się na Podlasiu przełomu XIX i XX wieku w sposób porażająco aktualny.
18.12.2013 11:21

Siedem części osiemsetstronnicowej opowieści traktuje o Polakach, Niemcach, Rosjanach, o wyjątkowych mieszkańcach Podlasia przełomu XIX i XX wieku, zaklinając w tym wycinku historii całą specyfikę narodową, opisaną stylem gawędziarskim równym dziadkowi Autora – Henryka Rzewuskiego i jego „Pamiątkom Soplicy”. Polszczyzna Ciecierskiego, jego spostrzegawczość, rola jaką pełnił w lokalnej społeczności, predestynują go do zajęcia wybitnego miejsca w gronie pisarzy polskich. Dlaczego ten tom zasługuje na wyjątkowe miejsce na półkach w polskich domach?

Książka o wiecznej Polsce

Określenie ram chronologicznych wspomnień, choć można je zamknąć datami życia i śmierci Autora (1864–1933), nie dają się uchwycić tak łatwo. Nie tylko dlatego, że Ciecierski sięga do swoich przodków z okresu świetności I Rzeczpospolitej. Tu warto na chwilę się zatrzymać, bo te niezwykle sugestywne opisy pobudzają wyobraźnię, np. gdy czytamy o najeździe przodka Pamiętnikarza, Baltazara Ciecierskiego na swojego sąsiada, który podczas ataku leżał już w pościeli i musiał przez okno w jednej bieliźnie, piechotą do dworu w Ruskowie się salwować. Odpowiada praprawnuk w swoim dziele: Brawo, Prapradziadku! Ach, czemuż nie mogłem z tobą w zajeździe tym wziąć udziału? Nie dałbym zemknąć owemu tchórzowi i oberwałby może ode mnie (…) po tybinkach lub po białych, cieniutkich hajdawerach.

Chronologia opowieści umyka nam też przez mentalność bohaterów. Ojciec Autora, a więc postać II połowy XIX w., jest podlaskim ziemianinem rodem z opowieści o najbardziej ekscentrycznych możnowładcach czy to z czasów saskich czy jeszcze piastowskich. Bo oto głowa rodziny, dziwak i samotnik, który dobrodusznością i ufnością pozwalał okradać się bodaj wszystkim swoim dworzanom, pozwalał sobie na kaprysy nieograniczone zdrowym rozsądkiem czy umiarem.

… [przed obiadem] brat się wyrwał z konceptem: a żeby tak, papo, zjeść obiad na lodzie?
Zaraz, naturalnie, kazał stół, ładnie nakryty, z trzema krzesłami, ustawić na lodzie, na środku stawuOjciec bardzo lubił oryginalne pomysły, więc w to mu graj. Zaraz, naturalnie, kazał stół, ładnie nakryty, z trzema krzesłami, ustawić na lodzie, na środku stawu. Służący nosili dania, ślizgając się na gołym, gładkim lodzie, a jeden z lokajczyków (…) złapał zająca i półmisek z potrawą w drobne rozbił kawałki. jedliśmy obiad (…) łykając zamarzające potrawy.

Brzmi znajomo?

Opowieść Ciecierskiego kończy się w latach trzydziestych, a więc w Polsce już nowoczesnej, ociosanej w swej demokratycznej formie, z posłami i senatorami łudząco podobnymi do współczesnych parlamentarzystów. Jakie województwo nie zna dzisiaj takiego senatora, jakim dla Podlasia był przed wojną Wacław Malinowski, który wyłącznie prawie gadał o spawach politycznych. Pilnie też jeździł na wszelkie zjazdy społeczno-polityczne ziemian, jak dziad proszalny wędruje na odpusty (…). Przemawiał zawsze pod koniec, operując zwykle frazesami i wystękując warianty już przez poprzednich mówców wypowiedzianych zdań. Mówił rozwlekle i nudnie. W innym przypadku wyborcy chwycili demagogicznego posła Eugeniusza Okonia i chcieli go utopić w rzece – ale to niestety pieśń przeszłości, w osowiałym obecnie społeczeństwie próżno szukać takich republikańskich postaw.

Niektóre opowieści Ciecierskiego zdają się być osadzone w Polsce jak długa i szeroka i w czasie od zarania naszych dziejów po bezkresną przyszłość – mowa tu o lokalnych uroczystościach (np. poświeceniu sztandaru czy wszelakich obchodach rocznicowych). Barwne opisy Pamiętnikarza zawierają zapisy przemów i toastów, czasem nudnych, czasem absurdalnych, zaprzeczających sobie, ale zawsze licznych, hucznych, przyjmowanych owacyjnie: „pan swoją obecnością nas tu demokratyzuje, więc (?!) niech żyje Marszałek Piłsudski! Niech żyje pan aptekarz! Niech żyjeeee!”. Toast powyższy był chyba dwudziesty. Sapienti sat.

Zdarzały się i mądre przemówienia, listy, przesłania tych elit, które przeniosły polskość przez trudne czasy zaborów, okupacji czy samej II RP. U Ciecierskiego sąsiadują one z tą codzienną paplaniną ceremonii, których w Polsce nigdy nie brakowało.

Polskość bez państwa

Wiele miejsca Autor poświęca czasom zaborów – edukacja w zaborze pruskim pełna była heroicznych postaw młodzieży wobec twardej germanizacji. Spontaniczny i masowy opór wobec śpiewania psalmów po niemiecku podczas mszy świętych albo zadziorne prowokacje polskich uczniów wobec niemieckich kolegów. …Oburzeni słusznie Niemcy, rzucali się na zuchwałego smyka, ten podnosił wrzask, a my, hurmem na szwabów i zawiązywała się cudowna bijatyka. (…) Robili przy tym okropny harmider, wrzeszcząc „Dalej go! łaźnię szkiebrom!” i świszcząc niesamowicie na palcach.

Walki te kończyły się zawsze pogromem i rozpędzaniem przyszłych hakatystów: tłukliśmy ich kluczami, sarnimi rogami, rzemieniami, czasami avec des casse-dents, zakładanymi na palce.

Inaczej miał się zabór rosyjski, gdzie azjatyckie czynowniki bardziej różniły się między sobą. Zazwyczaj skorumpowani, zepsuci skostniałym systemem administracyjnym, ulegali perswazji wpływowych Polaków, mniej lub bardziej można było się z nimi dogadać. Czasem kulturalnego Ciecierskiego brzydziło ich prostactwo, gdy opisywał barbarzyńskie pijaństwo gubernatora Władimira Stolarowa, z iście Zagłobową fantazją wyzywając Rosjanina: przyznaj, Czytelniku, że to już wprost obrzydliwe chamstwo. Takiemu godzi się lepiej nafta – na trunek, a szkło – na zakąskę. Byli jednak i tacy Przyznaj, Czytelniku, że to już wprost obrzydliwe chamstwo. Takiemu godzi się lepiej nafta – na trunek, a szkło – na zakąskęMoskale – i nie pisał tego Ciecierski z politycznej poprawności – co dobrze służyli na swoich stanowiskach, jak nadleśny Borys Witkowskij, który w wolnej Polsce postarał się o polskie obywatelstwo, by nadal pełnić swoją funkcję. Opisując szereg wpływowych czy wyrazistych postaci tego zaboru na Podlasiu Autor ukazuje jednocześnie trudną sztukę negocjowania z silniejszymi politycznie Rosjanami, w celu zachowania polskich wpływów. Zresztą w całym dziele ziemianina przewija się wątek odpowiedzialności przedstawiciela elity za powierzonych mu rodaków – chłopów, mieszczan, mniejszości narodowe. Dobitnie ukazuje to moment rewolucji 1905 r., gdy wzburzeni socjalistyczną propagandą chłopi zerwali się do buntu. Sceny rodem z kozackich narad czy chłopskich buntów z XVII w., podsycone współczesną ideologią, zostają ucięte przyjazdem Ciecierskiego. Ziemianin z politowaniem, ale i powagą nakazał chłopstwu się rozejść, a najradykalniejsi awanturnicy ograniczyli się do napadu na gorzelnie. Tyle jeszcze znaczył lokalny autorytet dla rozgrzanych politycznymi nastrojami głów.

Mała ojczyzna

Podlasie we wspomnieniach Ciecierskiego zajmuje poczesne miejsce. Osobliwe postacie tu opisane to często ludzie prości, naznaczeni przez los – zwłaszcza historię ojczystą. I tutaj nie brakuje jednak dowcipu i żwawości, jak jest w przypadku ulubionego furmana Autora, Łukasza Selewoniuka, który posiadł tajemnicę wywracania nawet w biały dzień i na najgładszej drodze, a także łamania wehikułów. Stary sługa Ciecierskich pamiętający jeszcze pańszczyznę, ogromnie przeżył wysłanie go na emeryturę: błagał o wstawiennictwo, by mógł do dworu powrócić, bo on „z tymi chamami żyć już nie potraf i chyba się powiesi”. Toteż ziemianin przyjął go do służby ponownie, choć niewielka była przydatność starego sługi, może z wyjątkiem jego dowcipu i fantazji.

Ale w zakątkach podlaskiego majątku Autora kryły się też i gorzkie tajemnice – samotni weterani powstania styczniowego, zapomniani świadkowie dawnych walk polsko-rosyjskich,Ale w zakątkach podlaskiego majątku Autora kryły się też i gorzkie tajemnice – samotni weterani powstania styczniowego, zapomniani świadkowie dawnych walk polsko-rosyjskich czasem też tchórze i zdrajcy. Poznajemy na kartach wspomnień i Żydów, Ormian, nawet jednego Mongoła, zbiegłego z carskiego wojska a parającego się jeszcze szamanizmem. Wraz ze znakomitym piórem Ciecierskiego ożywa dawna Rzeczpospolita, niby nieistniejąca, a jednak we fragmentach mentalności obecna także i dzisiaj. Z głębokich przemyśleń i doświadczeń Pamiętnikarza wychodzą zalecenia na przyszłość – dla młodzieży podlaskiej, dla następnych pokoleń, dla Polaków w ogóle. Tak pisał wnuk Henryka Rzewuskiego w 1924 r. w liście do młodzieży:

Widzieliście może nieraz starszych ludzi, sadzących małe drzewka?

zajrzyjdoksiegarni_120Jak myślicie: czy sadzili je oni dla siebie? Z pewnością człowiek starszy nie ma wielkiej nadziei doczekania się jakiejkolwiek z drzewka sadzonego korzyści – czy to z owocu, czy to z jego cienia, czy też cieszyć się kiedyś samemu choćby tylko pięknym jego widokiem.

Nie. On sadzi dla potomnych, którzy już po jego śmierci na drzewa te patrzeć będą.

Był to list wystosowany z okazji święta, w którym młodzież miała sadzić młode drzewka, co dla Ciecierskiego było symbolem międzypokoleniowej ciągłości i znakiem patriotyzmu.

Ja stary, pewnie nie dożyję następnego takiego święta. Dlatego tez, kochana Młodzieży, chcę dziś z wami posadzić jedno drzewo, by dać przykład pracy dla następnych pokoleń, bo taką pracą budujemy szczęście, bogactwo i potęgę ukochanej Ojczyzny.

 

Jakub Maciejewski


Henryk Ciecierski, Pamiętniki, Kraków 2013, wydawnictwo ARCANA, ss. 792.


Ostatnie wiadomości z tego działu

Konserwatywne książki: Przebudzenie Polaków

Recenzje „Pism” Konińskiego i „Cienia Lucyfera” w miesięcznikach historycznych

Jak dorastało niechciane dziecko III RP?

Jak być dumnym z polskości

Komentarze (0)
Twój nick:
Kod z obrazka:



Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wszystkie opinie są własnością piszących. Ponadto redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy wulgarnych lub nawołujących do nienawiści.

Wyszukiwarka

Facebook


Wszystkie teksty zamieszczone na stronie są własnością Portalu ARCANA lub też autorów, którzy podpisani są pod artykułem.
Redakcja Portalu ARCANA zgadza się na przedruk zamieszczonych materiałów tylko pod warunkiem zamieszczenia informacji o źródle.
Nowa odsłona Portalu ARCANA powstała dzięki wsparciu Fundacji Banku Zachodniego WBK.