„Ja panu powiem otwarcie, że Miłosza nie znoszę”

Andrzej Bobkowski pozostawił po sobie obszerną epistolograficzną spuściznę. W zbiorze listów polskiego pisarza, opublikowanym właśnie nakładem Wydawnictwa ARCANA, znajduje się wiele kategorycznych uwag Bobkowskiego na temat polskiej emigracji, spustoszenia dokonywanego przez komunizm czy… społeczeństwa Gwatemali, w której autor spędził ostatnich kilkanaście lat.
11.12.2013 20:42

Wśród polskich epistolografów Andrzej Bobkowski zajmuje nie tylko jedno z pierwszych miejsc, ale jest też niewątpliwie jednym z bardziej kontrowersyjnych. Pośmiertna publikacja jego listów wywołała skandal wśród polskich emigrantów, o których Bobkowski nie miał najlepszej opinii, co zwykł otwarcie pisać w swojej korespondencji. Padły mocne słowa i krytyczne uwagi. Także i o tym przypominają „Listy do różnych adresatów”.

Bobkowskiego furor scribendi

Andrzej Bobkowski znajdował ogromną przyjemność w pisaniu listów, a ich długość i liczba robi wrażenie. Słynne są także ostre oceny i silne emocje, które towarzyszyły mu przy pisaniu – trafnie określa to Krzysztof Ćwikliński, autor wstępu do „Listów…”, jako furor scribendi. Sam Bobkowski pisał o swoich epistołach, że pozwalają mu się rozładować emocje nim targające, a było mu to szczególnie potrzebne, zwłaszcza w trudnej sytuacji powojennej. Bobkowski, wielki miłośnik kultury francuskiej, głęboko przeżył II wojnę światową. Europa i jej cywilizacja, postrzegana przez niego właśnie przez pryzmat francuski, skompromitowała się w jego oczach. Ten wielki zawód doprowadził Bobkowskiego w 1948 roku do emigracji niemal na koniec świata. Ostatnie lata życia spędził bowiem w Ameryce Południowej, w swojej nowej gwatemalskiej ojczyźnie, gdzie też znajduje się jego grób. Stamtąd też pochodzi większość epistoł opublikowanych w „Listach do różnych adresatów”.

Gwatemala krytycznym okiem

Z opublikowanych listów wyłania się egzotyczny obraz gwatemalskiej polityki i społeczeństwa na tle gorących wydarzeń lat 50. W jednym z liśtów Bobkowski tłumaczy się z opieszałości w odpisywaniu pisząc, że był tutaj okres przedwyborczy, a że razem z tym przychodzą doroczne strzelaniny i zamieszki, więc musiałem spieszyć z pracą w moim interesie. Strzelaniny „był tutaj okres przedwyborczy, a (...) razem z tym przychodzą doroczne strzelaniny i zamieszki”były dla Bobkowskiego w pewnym sensie normalnością, bo nie raz wspomina o nich w listach w sposób, jakby chodziło po prostu o jakąś niedogodność, niby nic wielkiego. Interes, o którym wspominał Bobkowski, to oczywiście sklep modelarski, który dawał jego rodzinie utrzymanie; modelarstwo lotnicze było prywatną pasją Bobkowskiego, więc czasem musiał się zmuszać do pracy, kiedy bardziej ciągnęło go do składania modeli, niż do ich sprzedawania. Sklep ten był też źródłem utrapień, gdy interesy nie szły zbyt dobrze albo gdy pracy było za dużo. Nadmiar zajęć w sklepie był szczególnym kłopotem, gdyż znaleźć tutaj kogoś do pomocy jest rzeczą prawie niemożliwą. Łobuzy kradną, oszukują i jeszcze więcej kłopotów – pisał o swoich nowych sąsiadach.

Często wyrażany krytycyzm wobec gwatemalskich cech narodowych nie przesłonił jednak mu przyjemnych aspektów mieszkania w Ameryce Południowej. To właśnie w tym tomiku możemy znaleźć ujmujący fragment o kotce, którą posiadali Bobkowscy. Gdzie indziej pisał tak: Mówię Ci, to fajny kraik. Teraz znowu tak cudownie, że aż chwilami wierzyć się nie chce. Dwa tygodnie temu (…) pojechaliśmy na „feria” w tej wiosce (…). Cuda się tam działy, były tańce w maskach, targ, że aż oczy wyłaziły od kolorów, Indian nazłaziło się ze wszystkich stron, słowem było co oglądać.

Na przekór innym

andrzej_bobkowski_2_510.Bobkowski wyrażał się niepochlebnie o wielu polskich znanych emigrantach, ale szczególnie krytyczny był wobec twórców mających za sobą epizod współpracy z komunizmem. Wśród nich krytycznie oceniał Czesława Miłosza jako człowieka (ale nie jako pisarza, gdyż twórczość jego traktował odrębnie). W liście do Beniamina Jennego Bobkowski pisze: W każdym razie grunt, że nie był Pan komunistą, bo uniknął Pan straszliwej deformacji, która pozostaje już później na zawsze, nawet u ludzi, którzy całkowicie się go wyrzekli. Piszą potem zawsze „na palcach”, mgliście – coś jak tow. Miłosz. Dalej dodał: Ja Panu powiem całkiem otwarcie, że go [Miłosza] nie znoszę. Tak z kolei odpisał na pytanie w ankiecie pisma „Wiadomości” o to, którego z twórców szczególnie ceni: Kazimierz Brandys i Jerzy Putrament. Miałem zawsze słabość do dziwek. Ten fragment ankiety oczywiście się nie ukazał, ale… może powinien?

Co Bobkowski sądziłby o naszych czasach?

zajrzyjdoksiegarni_120To pytanie wydaje się zasadne, gdyż procesy, które dzisiaj są dla nas smutną oczywistością i szarą codziennością, sięgają korzeniami właśnie wczesnych lat powojennych, które ze zgrozą obserwował Bobkowski. Poprawność polityczna, autocenzura, prymitywizm wielu gałęzi współczesnej kultury. Żyjemy naprawdę w erze absolutnego absurdu, w „Erze TEORII”, jak zapewne za kilkaset lat historycy nazwą ten okres, w okresie gorsetów i ciemnoty tak potwornej, że wmyślanie się w to głębiej przejmuje strachem o całość zmysłów – pisał przekonywująco Bobkowski, dodając – szanujący się intelektualista niema dziś prawa nawet do zacytowania pewnych autorów (…), aby nie krzyknięto „faszysta”, „reakcjonista”. Czy i my dzisiaj aż dobrze tego nie znamy?

Niech piekło pochłonie obiektywizm – notował gdzie indziej z pasją. –­ Tym bardziej, że dzisiaj obiektywizm sprowadza się wyłącznie do lewicowości. A zatem niech pochłonie!

Adam Zechenter


Ostatnie wiadomości z tego działu

Konserwatywne książki: Przebudzenie Polaków

Recenzje „Pism” Konińskiego i „Cienia Lucyfera” w miesięcznikach historycznych

Jak dorastało niechciane dziecko III RP?

Jak być dumnym z polskości

Komentarze (2)
Twój nick:
Kod z obrazka:


Mag4
11.11.2015 23:06
Lewak, to lewak. Normalny patriotyzm kojarzy mu się zawsze z faszyzmem- to do Lutqa, nie do Bobkowskiego, który "genialnym pisarzem był". Bobkowski bolał nad naszymi przywarami, tak jak bolał nad głupotą i psychiczną miałkością Francuzów podczas II wojny światowej.Ale tak jak bolał, tak kochał tę nieszczęsną Polskę i tę nieszczęsną Francję - to bije z każdej strony "Szkiców piórkiem".Tylko Bobkowskiegho trzeba czytać przez prymat jego lektur, obycia, światowości, a nie przez pryzmat ograniczonego lewactwa - towarzyszu Lutqu.Co Ci po tej lekturze, skoro jej nie rozumiesz? Czytaj Marksa i Engelsa, chyba że Tuskowi coś napiszą i on ogłosi to jako swoje. Problem w tym, że wszelkie lewactwo zasiewane pomiędzy Bugiem a Odrą zawsze równa się podległości Rosji, dawniej sowieckiej, teraz jeszcze bardziej sowieckiej, bo Putin wali wprost. Tylko człowiek niespełna rozumu może nie wiedzieć co oznacza podległość pod "chama ze wschodu" jak trafnie to nazwał Bobkowski.Jedynie, co może nas obronić, to właśnie polskie wartości, ale co o tym może wiedzieć mentalny niewolnik podszyty czerwoną ideologią.Mam dobrą radę dla wszelkich Jewropiejców z PO czy innych czerwonawych ugrupowań: jedźcie na pół roku do waszego Kraju Rad i żyjcie tam życiem przeciętnego obywatela.Jeżeli macie jeszcze odrobinę oleju w głowie, nauczycie się czegoś. Jeśli nie, dopiero ziemia z was wyciągnie lewicowe przekonania. Ale zanim pojedziecie, przejrzyjcie chociaż książki Zoszczenki i Babla, może obejdzie się bez tej półrocznej kuracji wstrząsowej.
Luteq
18.12.2013 18:01
Bobkowski miał dokładnie taki sam stosunek zarówno do lewicowych jak i prawicowych "izmów".Był po prostu anarchizującym estetą. W "Szkicach piórkiem" dotkliwiej obśmiał tak dziś na prawicy sakryfikowane "polskie wartości" i przywary ,niż robi to dziś nawet Urban. Pomijając fakt ,że z punktu widzenia tzw. patrioty sama książka jest już skandalem ,gdyż opisuje losy Polaka w latach II Wojny Światowej, który jest SZCZĘŚLIWY i beztroski. Przemierza Francję na rowerze ,pije wino, zbiera jerzyny, spędza czas w Paryżu z ukochaną kobietą i ani myśli śpieszyć z odsieczą "krwawiącej ojczyźnie". Pozdrawiam.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wszystkie opinie są własnością piszących. Ponadto redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy wulgarnych lub nawołujących do nienawiści.

Wyszukiwarka

Reklama

Facebook


Wszystkie teksty zamieszczone na stronie są własnością Portalu ARCANA lub też autorów, którzy podpisani są pod artykułem.
Redakcja Portalu ARCANA zgadza się na przedruk zamieszczonych materiałów tylko pod warunkiem zamieszczenia informacji o źródle.
Nowa odsłona Portalu ARCANA powstała dzięki wsparciu Fundacji Banku Zachodniego WBK.