Alarm mołdawski - test dla ministra Sikorskiego

Jednym z wyraźnych miejsc zaangażowania polskiej dyplomacji, i osobiście Ministra Sikorskiego, jest w ostatnich latach Mołdawia. Trudne i chwiejne utrzymywanie się w Kiszyniowie władz pro-europejskich wymaga wsparcia państw Unii Europejskiej i dobrze, że Polska jest jednym z krajów najmocniej angażujących się w tę pomoc. 

16.06.2011 11:11

Moi studenci pamiętają, że w ramach projektu "Polska podmiotowość geopolityczna", realizowanego przeze mnie w 2009 roku wraz z członkami Katedry Polityki Międzynarodowej Klubu Jagiellońskiego, na cel naszego wyjazdu badawczego obraliśmy właśnie Mołdawię. Wybór ten nie był przypadkowy - od lat głoszę tezę, że polska podmiotowość w polityce europejskiej mierzona być powinna właśnie naszą zdolnością do partnerskiego oddziaływania na sytuację takich państw jak Mołdawia.

Dlatego też warto pochwalić obecną polską administrację za utrzymywanie zainteresowania tym krajem, które znalazło swój wyraz także w celach naszej prezydencji w Unii Europejskiej w drugiej połowie tego roku.

Jest to tym bardziej istotne, że nadchodzą bardzo ważne wydarzenia dotyczące Mołdawii. Zaistniała szansa na rozpoczęcie poważnych negocjacji prowadzących do rozwiązania podstawowego problemu państwowości mołdawskiej, jakim jest kwestia Naddniestrza - separatystycznego obszaru, głoszącego swą niezależność, w którym stacjonują wojska rosyjskie. Wznowione rozmowy w ustalonej formule "5+2" (Rosja, Ukraina, USA, Mołdawia, Naddniestrze + jako aktywni obserwatorzy: Unia Europejska i OBWE) mają rozpocząć się w Moskwie 21 czerwca.

Tymczasem, pojawiło się niespodziewane dyplomatyczne zawirowanie. Oto Niemcy rozesłały do stolic państw zainteresowanych swoją notę w formie tzw. "non-paper". Jest to zadziwiające z trzech powodów:

1. po pierwsze, Niemcy nie są formalnie uczestnikiem rozmów "5+2" a starają się wywrzeć bezpośredni wpływ na ich przebieg;

2. po drugie, Niemcy realizowały już raz własną politykę w sprawie Naddniestrza traktując tę sprawę (i mołdawskie interesy) instrumentalnie w relacjach z Rosją i powołując się na rzekome pełnomocnictwa UE (których nigdy nie było), a mimo to, to, co postanowiły było potem realizowane przez instytucje unijne - chodzi oczywiście o słynne Memorandum z Mesebergu podpisane przez kanclerz Merkel i prezydenta Miedwiediewa w czerwcu 2010, w którym w zamian za pozytywne zaangażowanie Rosji w rozwiązanie kwestii Naddniestrza obiecano stworzenie wspólnej rady ds. europejskiego bezpieczeństwa z jej udziałem (a bez udziału USA i NATO);

3. po trzecie, jeszcze nie tak dawno z ministrem spraw zagranicznych Mołdawii spotykali się w Polsce szefowie MSZ Trójkąta Weimarskiego i wówczas nie było w komunikacie po spotkaniu mowy o niemieckiej samodzielnej inicjatywie w sprawie Naddniestrza.

Niemcy zadziałały więc zupełnie unilateralnie, ignorując i Unię Europejską, Trójkąt Weimarski oraz Polskę. Zadziałały tak, jak miało to miejsce na Bałkanach, gdy zaczęły na własną rękę uznawać kraje odłączające się z Jugosławii, co było jednym z zapalników prowadzących do wojen.

Najbardziej szokujące jest jednak to, co jest zawarte w niemieckim dokumencie. Jak pisze Vladimir Socor z Fundacji Jamestown, jego istotą jest wsparcie pozycji rosyjskiej w negocjacjach kosztem Mołdawii.

Pięć kwestii jest tu najważniejszych:

1. Niemcy proponują, by wyłączyć z negocjacji kwestię wycofania wojsk rosyjskich z Naddniestrza;

2. Niemcy proponują, by nie wiązać kwestii rozwiązywania tego konfliktu z warunkiem demokratyzacji i demilitaryzacji Naddniestrza;

3. Niemcy proponują, by kwestie przyszłych relacji konstytucyjnych w Mołdawii rozstrzygnięto nie na bazie konstytucji mołdawskiej, ale późniejszych rozmów władzy obu stron;

4. Niemcy proponują, by kwestia perspektywy integracyjnej z Unią Europejską nie była rozstrzygana w tych rozmowach, lecz pozostała otwartą;

5. Niemcy proponują federalizację Mołdawii, co oznacza stały i trwały wpływ zainstalowanych przez Moskwę władz z Naddniestrza na politykę mołdawską.

Wszystkie te punkty, tyle, że rozumiane dokładnie odwrotnie, znalazły się w stanowisku negocjacyjnym Mołdawii.

Rozstrzyga się zatem przyszłość Mołdawii.

Z jednej strony mamy Rosję i jej lokalnych plenipotentów wspieranych przez Niemcy, a z drugiej słaby wewnętrznie, ale pro-europejski, rząd Mołdawii szukający sojuszników dla swojej sprawy.

Po której ze stron opowie się Polska?

To prawdziwy test dla ministra Sikorskiego; to już nie moment promocji siebie i instrumentów miękkiej polityki, lecz zderzenie się ze twardym gruntem geopolityki.

Proszę wszystkich, którzy mają takie możliwości (ja, jako szary obywatel mogę tylko pisać...), aby wywarli nacisk na ministra Sikorskiego by jasno sformułował w tej sprawie polskie stanowisko.

Najgorzej byłoby, gdyby rząd Mołdawii został zmuszony do przyjęcia niemiecko-rosyjskich warunków jako swoich, poprzez uznanie ich za warunki Unii Europejskiej, warunki Partnerstwa Wschodniego i generalnie pomocy unijnej.

Dochodzi z naszej strony do tego jeszcze jedna ważna okoliczność: jak Polska chce w tej sprawie współpracować z Litwą, która przewodzi OBWE i będzie uczestnikiem negocjacji mołdawskich? Czy ochłodzenie na linii Warszawa-Wilno pomaga nam, czy przeszkadza w odgrywaniu aktywnej roli w Mołdawii?

Mołdawia to kolejny stress-test rosyjski wobec Europy, tym razem przy wsparciu Niemiec. Nie muszę nikogo przekonywać, że to jak rozstrzygnie się ta gra geopolityczna, będzie miało kluczowe znaczenie dla szeregu innych zamrożonych i całkiem gorących konfliktów w różnych częściach świata na styku interesów Zachodu i Rosji...

 

dr hab. Krzysztof Szczerski, wykładowca akademicki, pracownik naukowy UJ, w latach 2007-2008 wiceminister spraw zagranicznych RP i wiceminister w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej.


Ostatnie wiadomości z tego działu

Głos starego wyborcy z myślą o młodszych

Prof. Nowak: Pracujmy nad tym, by zwolenników niepodległości przybywało

Prof. Nowak podsumowuje 2017 rok: właściciele III RP nareszcie odsuwani od władzy

prof. Nowak: Przypomnienie samego 1918 roku nie wystarcza, by zrozumieć czym jest niepodległość

Komentarze (3)
Twój nick:
Kod z obrazka:


BezVat
22.07.2011 13:16

Ciekawe!
A co do Niemców, Herrenvolk już nawet nie usiłuje udawać, że wszystkie narody (już nie mówię o świecie, niechby tylko w UE) są równe. Wystarczy przyjrzeć się Niemcom np. latem tłumnie odwiedzających nasz bałtyckie miejscowości wypoczynkowe- mozna usłyszec rózne słowa i zobaczyć różne obrazki;

Lesław Ma Leszka
18.06.2011 13:33

Super artykuł. Ciekawe dlaczego na innych portalach się tym nie zajęli
http://czerwonykiel.blogspot.c...

Arcana_Fun
17.06.2011 4:22

Bardzo ciekawy tekst, który trudno znaleźć w mediach głównego nurtu. Proszę Arcana o śledzenie sytuacji.


Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wszystkie opinie są własnością piszących. Ponadto redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy wulgarnych lub nawołujących do nienawiści.

Wyszukiwarka

Reklama

Facebook


Wszystkie teksty zamieszczone na stronie są własnością Portalu ARCANA lub też autorów, którzy podpisani są pod artykułem.
Redakcja Portalu ARCANA zgadza się na przedruk zamieszczonych materiałów tylko pod warunkiem zamieszczenia informacji o źródle.
Nowa odsłona Portalu ARCANA powstała dzięki wsparciu Fundacji Banku Zachodniego WBK.